( z życia studentki )

czwartek, 19 listopada 2009
Pierwszy dzień prac naukowych w terenie. Czyli... ankietowanie. Od dziś nie straszna mi żadna praca ;) Poznałam życie od nowej strony – wiem, jak się czują i co myślą:
1. Hostessa (Uśmiechaj się! Idź wyprostowana! Bądź miła! Postawa otwarta!)
2. Przedstawiciel handlowy (Na pewno się zgodzi wypełnić ankietę, grunt to pozytywne podejście, uda mi się go namówić, uda!)
3. Świadek Jehowy ("Przepraszam, masz może 20 minut?", "Czy mogę zająć Ci chwilę?" + ten zmieszany wyraz twarzy zaczepionego w pierwszych kilku sekundach rozmowy, kiedy widzi, że trzymam coś w ręce i zapewne mam zamiar mu to wręczyć)
4. Aktor (twarz blacha + uśmiech + wyuczona kwestia: "To jest badanie związane z psychologią konsumenta, zajmie tylko kilka chwil")
5. Dyplomata ("Nie mogę zdradzić teraz tematu mojej pracy, ale proszę zostawić mi swojego mejla i na pewno się odezwę, kiedy wyniki już będą")
6. Lekkoatleta ("Zaraz do Pana wrócę" -> bieg po schodach w górę -> "A Panu jak idzie? Troszkę to jeszcze zajmie? W porządku, będę za 5 minut" -> bieg przez korytarz -> "O, Pan już skończył, mam nadzieję, że długo Pan nie czekał?" -> bieg po schodach w dół... brakuje tylko przeskakiwania przez barierki, ale miałam ciasne dżinsy ;) )
Wiem nawet, co czuje automatyczna sekretarka, kiedy musi powtarzać ten sam komunikat, tym samym tonem, po kilkanaście razy (tłumaczyłam wszystkim, jak prawidłowo wypełnić kwestionariusz). Wszyyyystko już wiem. A najlepiej wiem to, że do żadnej z powyższych profesji nie jestem długoterminowo powołana, co napawa mnie poczuciem prawdziwej ulgi i nieskończonego szczęścia.
Poza tym wszystkim, wzbijając się ponad tą przyziemną sferę zabiegów socjologicznych, pamiętać należy, że liczy się efekt! 23 ankiety już mam! Zostało tylko 67.
Swoją drogą to, że miałam dzisiaj tyle energii i zapału, i że ci wszyscy ludzie zgodzili się poświęcić swój czas na czasochłonne ankiety, zawdzięczam w dużej mierze J.C. Zresztą, oboje wiemy, że muszę sprawnie przejść ten etap, by wejść w następny, który czeka na mnie z niecierpliwością (i z wzajemnością) :) Praise the Lord. He is good. Always!

6 razy skomentowano / Dodaj swój komentarz

:

Kamiliana:) pisze...

Świetny pomysł z tym blogiem. Kolejny drzemiący w Was talent odkryty! A co to będzie za parę lat?! Z przyjemnością będę tu zaglądać, więc czekam na na następne wpisy:)

incognito :) pisze...

Najbardziej podoba mi się styl na lekkoatletę ;)
Zresztą widziałam dzisiaj Ciebie w akcji! Dałaś radę!! bravo bravo! :))

Mery pisze...

:) rewelacja dziewczyny :) baaardzo lubię czytać wasze posty bo choć troszkę wiem co i jak;) poza tym Wasze krótkie opowiadania przenoszą mnie w świat beztroskich wakacji ;D

Melania Nowotnik pisze...

haha - mój post o ciężkiej pracy naukowej przypomina Ci o wakacjach?! No nieźle :>

Mery pisze...

ciekawe o czym to świadczy.. ;)
żarty żartami a ja i tak podtrzymuje swoją wcześniejszą wypowiedź.. ale przyznam że pierwszy post - o czasie środkowokuchennym był bezbłędny. Poczułam się jak bym siedziała z Wami w kuchni przy stole;) a co tam.. już niedługo, nie? :) ściskam!

dziabusia pisze...

Twój post o ciężkiej pracy naukowej jest tak lekko napisany i z takim wdziękiem, że z przyjemnością i z uśmiechem się go czyta. zero ciężaru...

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania naszych wpisów! :)
Pozdrawiamy - Emensis'y :)

Ważne! W polu "komentarz jako" należy wybrać opcję "Nazwa/adres URL", a następnie w polu "Nazwa" wpisać swoje imię bądź nick. Pole "URL" można pominąć.