Przygód kulinarnych ciąg dalszy

piątek, 22 stycznia 2010
Wpis dedykowany Pani Dziumdziurumdzium.

Nie wiem, czemu tak się dzieje, ale jak do tej pory moja największa inspiracja do pisania związana jest z przygodami kulinarnymi ;) Otóż mam zamiar dziś opisać historię mego obiadu.

Wróciłam z Gdańska koło 14 i jak każdy student poszłam... do łóżka odespać tydzień sesji. Wstałam koło 17:30 z burczącym brzuchem. Poszłam do kuchni. Słoiczki się skończyły, podobnie jak skończyła się moja ochota na ulubiony kryzysowy obiad Meli – ryż z jogurtem – trzeci dzień z rzędu. Do sklepu nie chciałam iść, bo „przecież na pewno znajdzie się w domu coś, co można zjeść”. Zwłaszcza, że na dworze –10, a w portfelu –20 ;) Zajrzałam więc do szafki i do lodówki, i postanowiłam rzucić wyzwanie temu, co tam zastałam, robiąc z tego obiad. Czułam się jak załoga Apollo 13, kiedy wymyślali coś z niczego, żeby przeżyć ;) A oto wynik inwentaryzacji:
- ryż
- kasza jęczmienna
- makaron spaghetti
- 2 plasterki sera
- 2 plasterki wędliny
- kukurydza w puszce
- ketchup
- majonez
- 3 ogórki kiszone
- mleko
- jogurt naturalny
- dżem
- sól, pieprz, cukier

Mogłabym zaproponować konkurs na najlepsze wykorzystanie tych składników... Jakieś pomysły? :) Ale skoro i tak obiecałam, że napiszę, co z tego wyszło, to napiszę co z tego wyszło.
Otóż najpierw ugotowałam i odcedziłam makaron. Potem zagotowałam troszeczkę mleka, rozpuszczając w nim kawałek sera żółtego. Do tego dodałam ugotowany makaron i łyżkę majonezu. Przyprawiłam solą i pieprzem. Następnie dosypałam 2 łyżki kukurydzy w puszcze. Spróbowałam. Brakowało mi tam pomidorów, ale musiałam poradzić sobie bez nich, więc pokroiłam drobniutko troszkę ogórka i dosypałam. A potem już tylko pożarłam wszystko. Smakowało jakoś pomiędzy spaghetti carbonarą a jakimś rodzajem sałatki makaronowej na ciepło.
Wnioski:
1. Nie korzystaj z tego pomysłu, jeśli masz do wyboru normalny obiad ;)
2. Jeśli trzeci dzień z rzędu czeka Cię ryż z jogurtem, nie bój się eksperymentować.
3. Eksperymentuj z jedzeniem wtedy, kiedy naprawdę burczy Ci w brzuchu – zwiększa to szanse adaptacyjne kubków smakowych (czyli cokolwiek zrobisz, powinno Ci smakować bardziej niż w przypadku uczucia sytości).

PS Jeśli należysz do osób, które jeszcze nie oddały głosu na płytę roku, nie zwlekaj! http://radiochrzescijanin.pl/plyta-roku/

Dzień marzeń i planów

sobota, 2 stycznia 2010
- Majo, czy młodość jest głupia, że myśli, że zdobędzie cały świat?
Takie pytanie padło z mych ust dzisiaj w sklepie spożywczym, kiedy czekałyśmy
aż pani ekspedientka pokroi nam polędwicę sopocką na 10 plasterków.
- Nie, nie jest głupia. Odpowiedziała Maja ze stoickim spokojem i pełnym przekonaniem.
- Czyli to, że tak myśli, to nie jest jej śmieszna wada, tylko siła, prawda?
- Tak, to jest właśnie siła młodości.
Maja zawsze wie o co mi chodzi. I nie dziwi się żadnym moim pytaniom. I zawsze daje dobre odpowiedzi.

Koniec.
To był wpis z serii: krótkie. :)