jestem dzielna (...trudno o taką ;)

środa, 25 listopada 2009
Zmęczonam. Padam. Ale padam z satysfakcją! A to już robi różnicę, tak jak słowo "prawie". Jestem z siebie dumna, bo dzisiaj przeszłam samą siebie - zostało mi już tylko 10 ankiet do rozdania. A resztę mam! Jak to się stało? No bo... jak już wspomniałam - przeszłam samą siebie, "gdyż iż" przeszłam całą Gdańską Polibudę wzdłuż i wszerz szukając potencjalnych "ofiar" i byłam w tym polowaniu całkiem skuteczna. Yeah. Procedura podobna jak wcześniej - bieganie, rozdawanie, instruowanie, (pocenie się) i takie tam... Teraz mam już za sobą wizyty na trzech trójmiejskich uczelniach. I co ciekawe, poczyniłam pewne obserwacje. Tzn. sam fakt, że je poczyniłam może nie jest aż tak ciekawy, ale liczy się ich treść. Najpierw był uniwerek, wydział nauk społecznych (z wykluczeniem psychologii): ludzie zachowywali się jak profesjonalni wypełniacze - robili ankiety błyskiem, prawie zero pytań, kontrowersji, niejasności. Szło w miarę gładko. Potem był uniwerek, ale wydział matematyczno-fizyczny. O-MÓJ-BOŻE...(%^$&%^#!) Tutaj spędziłam około godziny, uzyskując w zamian AŻ 2 wypełnione ankiety oraz około tuzina pytań filozoficzno-egzystencjonalno-duchowo-metafizycznych, które zahaczały rzekomo o jakieś punkty ankiety. Nigdy więcej do mat-fizu na UG. 8) Potem... potem było prawo na UG. Stwierdzam, że studenci prawa to ludzie bezproblemowi, z dużą ilością wolnego czasu i brakiem pomysłu na jego spędzenie, co dla mnie oczywiście oznaczało, że ankietowanie szło mega-super gładko (aha! i z perspektywy czasu oceniam, że studenci tego kierunku są statystycznie najprzystojniejsi ;). Kolejny dzień postanowiłam poświęcić tylko AWF-owi. Tam się działo, oj działo... Tylko tam wypełniający ankietę mylili skale, zapominali poleceń, wypisywały im się długopisy, chcieli odpowiadać pisemnie na pytania testowe i ich jedynym pytaniem dotyczącym ankiety było pytanie o mój numer telefonu. AWF jest jedyny i niepowtarzalny. Ale więcej już tam nie pójdę, całe szczęście :) Następnym miejscem ankietowania została polibuda - taki "deser", na koniec. Ludzi owszem, sporo - ale jak się okazało zajętych, czekających na zajęcia, spieszących się do domu, zmęczonych wykładami z matmy, z podkrążonymi oczami, opuszczonymi rękami, ciężkimi plecakami... Reagowali śmiechem na pytania ankiety, komentowali moją obecność na polibudzie słowami "no tak, co Wy tam na uniwerku macie w czasie wolnym robić, jak nie ankiety rozdawać", "co Ty dziecko już na piątym roku studiów jesteś?!" i tym podobne... Postanowiłam się jednak nie poddawać. No i jeden zero dla mnie! Bo jakoś wyszłam stamtąd z kompletem wypełnionych arkuszy. Uniwerkowicz musi być silny psychicznie wybierając się na polibudę. ;) I tak oto prac naukowych w terenie zmierzch nadchodzi mozolnie... Znowu się rozpisałam. Mam w głowie jeszcze trochę rzeczy, o których chciałabym napisać, ale patrząc na ilość oraz długość wpisów mojej zacnej siostry wnioskuję, że ja chyba mam tendencje do wodolejstwa lub grafomanii...albo nadmiernego ekshibicjonizmu. Muszę się kontrolować ;) Na dziś to już koniec. We'll be in touch.
P.S. Kocham Was wszystkich, którzy to czytacie i mam nadzieję, że nie jesteście tylko moją mamą, kuzynką, bratem i szwagrem. Ale nawet jeśli czytacie to tylko Wy, to i tak Was kocham (tzn. loffciam) :***

7 razy skomentowano / Dodaj swój komentarz

:

Dzielny mąż Lady D. pisze...

Po całym dniu ciężkich robót fizycznych (kamieniołom się chowie), miło wejść na Waszego bloga i uśmiać się po pachy na dobranoc.

Mery pisze...

ehh te studenckie czasy ;)
Przypomniało mi się jak to zbierałam ankiety po gospodarstwach agroturystycznych w waszej gminie.. "- ile hektarów ma pani gospodarstwo?
* yy wie pani..mój mąż się tym zajmował, a jak odszedł to ja nie bardzo wiem... a ile potrzebuje mieć ?
- noo aby móc prowadzić agroturystykę powinna mieć pani conajmniej 1 hektar
* aa no to pewnie gdzieś tyle jest.. proszę spojrzeć: koło domu jest kilka arów, tam gdzieś też ileś.. no i chyba coś dzierżawię.. także napewno ten jeden hektar się nazbiera.. " :D

patusia pisze...

Melanka loves me :)) ja czytam bloga jak tylko się pojawił, a nie jestem Waszą mamą, kuzynką, bratem ani szwagrem ;)powinnaś wybrać się na Akademię Morską i zmienią Ci się ststystyki co do przystojnośi studentów ;)a te 10 pozostałych ankiet chętnie wypełnią fani z anglistyki ;))by the way, you're both great writers, it's a pleasure to read :)

Justyna pisze...

Tak źle szło na mat-fizie, bo nie spotkałaś mnie i mojej grupy, było trzeba dać znać :)

Dzium pisze...

Czytałam 3 razy i 3 razy tak samo się śmiałam. Dobry początek dnia :D

Melania Nowotnik pisze...

Dzielny Mężu Lady D.: to jeszcze tylko bloguś z rana na dobry początek dnia i ciężkie roboty fizyczne niczym fraszka igraszka się stanom!

Mery: genialne. kwintesencja ankietowania. :D

Patusia: of course, I love you! (from the bottom of my christian heart:D) Akademia morska mówisz - tam nie zaglądałam, może kiedyś nadrobię :) & thanks for the compliment about our writing skills - stay tuned till next blog entry! :P

Jusytna: możliwe, że masz rację... Następnym razem będę pamiętać i się do Ciebie na 100% zgłoszę. Tylko, że na 200% nie będzie następnego razu ;)

Dzium: twa wytrwałość wielką jest! ale 3 to za mało - od czterech minimum zaliczam post jako "prawdziwie" przeczytany! (oczywiście - żart)

POZDRAFIAM FAS CZULE!

Ktosia pisze...

Uśmiałam się :) Jesteś dzielna nie ma o i daleko idące wnioski... Pisz a ja z chęcią będę czytać :> Pozdrawiam

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania naszych wpisów! :)
Pozdrawiamy - Emensis'y :)

Ważne! W polu "komentarz jako" należy wybrać opcję "Nazwa/adres URL", a następnie w polu "Nazwa" wpisać swoje imię bądź nick. Pole "URL" można pominąć.