...szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem...

poniedziałek, 16 listopada 2009
No i powrót do rzeczywistości. Ale jaki powrót! To była podróż życia - a właściwie potencjalnej śmierci ;) Jechaliśmy autobusem, który był prawie pusty. Kierowca był jakiś taki... specyficzny. Zapalał światło w autobusie tylko na czas sprzedawania biletów, a pozostałą część drogi jechaliśmy w ciemnościach. Jak to ujęła Kasia - to była podróż "autobusem widmo". Wszyscy pasażerowie przestali być na luzie, jak kierowca zaczął "na luzie" zjeżdżać z każdej górki, a potem mylić pedał gazu z hamulcem. Ja jednak nabyłam (a może się z nią urodziłam?) zdolność zasypiania w środkach transportu - toteż ze słuchawkami w uszach, zajmując dwa fotele, przespałam większą część tej mrocznej trasy, wcześniej z zaufaniem powierzając oczywiście moje (i wszystkich pasażerów) losy w Boże ręce. Tak oto szczęśliwie dotarłyśmy wszystkie trzy na miejsce.
Jutro uczelnia. Właśnie, uczelnia! Zrobiłam sobie tydzień wolnego i już prawie zapomniałam o moich powinnościach... Odtwarzam sobie w głowie inne wersje dialogu, niż ten który odbyłam ostatnio z moją panią promotor. Wyobrażam sobie, że na jej propozycję:
- Pani Melanio, jak te hipotezy w pani pracy się potwierdzą, to trzeba będzie z tym koniecznie iść dalej! Publikować, wygłaszać na konferencjach!
ja odpowiadam zdecydowanie:
- Przyjmuję do wiadomości pani propozycję, ale myślę, że kariera naukowa nie jest mi pisana. Nie czuję się powołana do takiego kierunku rozwoju, ja wolę śpiewać.
:D
To jest jeszcze najłagodniejsza wersja z tych wszystkich, które sobie wymyśliłam. W rzeczywistości dialog wyglądał mniej więcej tak:
- Pani Melanio, jak te hipotezy w pani pracy się potwierdzą, to trzeba będzie z tym koniecznie iść dalej! Publikować, wygłaszać na konferencjach!
- Yyyy....
- Te wyniki mogą być bardzo przydatne w dłuższej perspektywie, bo są całkiem trwałe! Nie ma co się z nimi chować, pani Melanio.
- Ekh, hmmm, yyy...

Podsumuję dzisiejszy post używając słów mojego dobrego znajomego: "także tego...".

2 razy skomentowano / Dodaj swój komentarz

:

Jezus Cię śledzi... pisze...

No nic, wyszło na to, że musisz kontynuować karierę naukową... czyli z drugiej płyty nici?

BTW
Nadal czekamy na wpis drugiej wokalistki. :)

Wiadomo kto :) pisze...

Nie da się nie lubić Twoich wpisów. Może załóż swojego bloga (bo i tak sama piszesz) i dodawaj do niego posty 3 razy dziennie.
Będę jego fanem i założę stronę promującą blog Melanii Nowotnik.

Odnosząc się do części wpisu - kierowca, który wrzuca na "luz z górki" to taki gospodarny człowiek, paliwo, które "zaoszczędzi" odleje sobie do samochodu :)

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania naszych wpisów! :)
Pozdrawiamy - Emensis'y :)

Ważne! W polu "komentarz jako" należy wybrać opcję "Nazwa/adres URL", a następnie w polu "Nazwa" wpisać swoje imię bądź nick. Pole "URL" można pominąć.